środa, 23 października 2013

Co po rehabilitacji?

Rehabilitacja przewidziana po operacji kręgosłupa zakończyła się w czerwcu 2013 r. Przez dwa tygodnie chodziłam na ćwiczenia pod okiem fajnego rehabilitanta.
Pierwsze spotkanie przewróciło do góry nogami wszystko to, co mówił mi neurochirurg i pani doktor rehabilitacji, która zapisywała mi zabiegi. Zakazywano mi dotychczas zwisów tułowia, rozciągania się znacznego, a zalecano odchylenia w tył i metodę McKenziego.

Od czego zaczęłam zajęcia fizyczne? Od zwisów i rozciągania!!! To podstawa już po miesiącu od operacji. Zwisy - kontrolowane z początku, a dopiero po czasie swobodne - pozwalają odciążyć zmasakrowany dysk, a także pozostałe, które mają więcej roboty. Rozciągania zapobiegają powstawaniu zrostów i usprawniają nerw. Moja intuicja podpowiadała mi dobre rozwiązania: zwisy robiłam sama, kontorolowane, a rozciąganie - tak, jak pisałam wcześniej - to codzienność. Kurde!!! Lekarze nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje "złe rady". Kilka miesięcy wcześniej powinnam zacząć to, czego mi zakazywano!

No dobra... jest, jak jest. Nic z tym nie zrobię, choć czuję się wręcz zgwałcona.

Moje wnioski:
Metoda McKenziego jest dobra przed operacją i osobiście odradzam ją po operacji dysku. Szkoda, że nie wiedział tego rehabilitant, do którego chodziłam bezpośrednio po oepracji, a który katował mnie McKenzie'm... Masakra!
Dlaczego? Kiedy dysk ma wysokość mniej niz połowę swojej pierwotnej, to każdy ruch odchylający tułów w tył powoduje napieranie kręgu na krąg, a to powoduje mechaniczne uszkodzenia. Mój dysk ma 1/4 swojej pierwotnej wysokości (cud, że w ogóle został w jakiejkolwiek części po operacji), więc staram się nawet nie wyobrażać sobie, co się działo podczas ćwiczeń wg metody McKenziego... kur...!!!

Rozciągania to podstawa! Kiedy ma się dużą pewność, że przepuliny dysku nie ma lub jest, ale nie uciska nerwu w zancznym stopniu, to trzeba się rozciągać, nawet w dużej dźwigni (przy rozprostowanych nogach), kiedy już stan na to pozwoli. Nie słuchać nikogo i się rozciągać! Przeciwskazaniem jest znaczny ucisk przepukliny na nerw (a to się wyraźnie czuje! :) ), gdyż może dojść do oderwania się jej kawałka i uszkodzenia trwałego nerwu lub zakleszczenia się fragmentu jądra dysku w miejscu, z którego nie da się go wyjąć, co grozi nawet przyrośnięciem w miejscu niepożądanym.

Totalnym przeciwskazaniem przy przepuklinach większych niż 6-7 mm są skręty tułowia oraz podnoszenie czegokolwiek w skręcie. Z tym się zgadzam i potwierdzam.

Basen: podstawa w dyskopatii!!! 2-3 razy w tygodniu.

Piłka rehabilitacyjna: jest świetna do ćwiczeń wszelkich. Niezastąpiona!

Taniec :) bez szaleństw, bez podskoków, bez odchyleń na nóżce partnera w tył i innych akrobacji. Kręcenie bioderkami i śmiganie rączkami - optymalne.

Inne aktywności... ;) z wyczuciem, próbować wszystkiego póki można ;) ale bez podskoków i dociążąnia. Wyobraźnia i kreatywność mają co robić :)