poniedziałek, 20 lutego 2012

z serii niemęskie granie

Oto tekst piosenki, którą dziś usłyszałam w Trójce:

Afro Kolektyw, Nieistniejący syn mój

Nieistniejący syn mój
Mam być opoką z mięśni i ścięgien
Będę pustym sklepem i kwitem za węgiel
Nieistniejący syn mój
Skręcimy na prostej drodze w bok
Znaki wodne zamiast haltu ogniem
Bo to przecież do mnie tak niepodobne
Skręcimy na prostej drodze w bok
Śnię że ci mówią obudź się
Schowasz się przed tym co złudzenia kradnie
I zdziwisz się gdy cię w końcu dopadnie
Śnię że ci mówią obudź się
Jak tu za ciosem we własną twarz pójść
Im bardziej będziesz cichym chłopcem
Tym krzyczeć ze złości będziesz chciał głośniej
Jak tu za ciosem we własną twarz pójść

Synu licz się z tym że byś był dziewczynką wolałbym
Byś był kobietą wolałbym
Byś był córeczką wolałbym
Synu wybacz mi lecz byś był dziewczynką wolałbym
Byś był kobietą wolałbym
Byś był córeczką wolałbym

Wygrażasz samemu sobie znów
A ja meczę się patrząc jak się męczysz
Jałmużną jest miłość do słabych mężczyzn
Wygrażasz samemu sobie znów
Chciałeś mieć problem no to masz
Nie ma szczęki coby galaretki nie zgryzła
Ostrzegał cię twój antenat bliźniak
Chciałeś mieć problem no to masz

Synu licz się z tym że byś był dziewczynką wolałbym
Byś był kobietą wolałbym
Byś był córeczką wolałbym
Synu wybacz mi lecz byś mógł się załamać wolałbym
Byś mógł się rozpłakać wolałbym
Byś mógł się cofnąć wolałbym
Synu pogódź się z tym że byś był mięciutki wolałbym
Byś był przytulny wolałbym
Byś był maleństwem wolałbym
Synu przykro mi lecz byś był dziewczynką wolałbym
Byś był kobietą wolałbym
Byś był córeczką wolałbym

Wolałbym
Wolałbym
Wolałbym

Podobno życie jest sceną
I myślę że masz już cenę
Ciągle te światła na scenie
A obok przyjemna ciemność
Zanim zaczniesz litować się nad sobą
Zlituj się nade mną


Bardzo ciekawy tekst w ustach mężczyzny. Czyżby mężczyźnie nie podobało się bycie mężczyzną i nie chce przynosić na świat kolejnego "mężczyzny"? Czyżby już miał dość tego wszystkiego co "sprawiają" mężczyźni?
A co ma oznaczać "Synu przykro mi lecz byś był dziewczynką wolałbym"? Jednak jest to złe życzenie? Jednak ujmujące synowi życzenie? Bycie kobietą w mniemaniu autora tekstu jest mięciutkie, milutkie, malutkie, ciche... ciekawe jakie jeszcze? Hmmm, ten ktoś niewiele wie o kobietach, a skoro tak, to niewiele wie o ludziach.
Mimo tego wszystkiego, nieścisłości i pewnych sprzeczności, to odważny tekst.

Ludzie łatwo popadają w pułapkę płci. Ograniczają siebie samych do formy - w dodatku pozornej. A płeć nie jest niczym stałym i skostniałym. To kontinuum niefizyczne i niepsychiczne wyłącznie. To "ideał", wzorzec, uproszczony model.

Nie ma 100%-towych kobiet i 100%-towych mężczyzn. W każdym z nas miesza się różnorodność całej gamy przejawów i determinantów płci. Poszczególne obszary naszej fizyczności i psychiki są w różnym stopniu kobiece i w różnym stopniu męskie. W dodatku nie są one na stałe zdefiniowane, lecz przez całe życie rozwijają się wraz z naszą świadomością i dojrzewaniem.
Ale ta świadomość jest najczęściej tłamszona strachem - mężczyzny, że może mieć w sobie coś kobiecego i kobiety, że może mieć w sobie coś męskiego.
W przypadku przeważającej części kobiet i mężczyzn ten strach jest na tyle silny, że odrzucają odpowiednio męskość i kobiecość w sobie. Traktują je jako umniejszenie swojej tożsamości płciowej. Chcąc czuć się "prawdziwą kobietą" i "prawdziwym mężczyną", nie akceptują w sobie tych antagonicznych cech, zaprzeczają im i odrzucają. Tracą w ten sposób część siebie.

Świadomość tego stanu rzeczy i zaakceptowanie go otwiera potężne i szerokie drzwi do zupełnie innego widzenia świata i ludzi. Do czucia i rozumienia. Do szacunku i pełni życia.

Przyjrzyj się kobiecie i mężczyźnie w sobie. Nie bój sie tego. Wykorzystaj to dla siebie i swojego pełniejszego życia. Pokochaj siebie i rozkwitaj!

piątek, 10 lutego 2012

w wannie

Myślisz, że leżenie w wannie to strata czasu.
To lenistwo i wygoda.
To marnotrastwo wody energii, pieniędzy, ludzkiej pracy.

A to potężny most przez pustkę między sufitem a mną.
To otchłań dla myśli i eter dla spragnionego wdechu.
I jeszcze coś... natchnienie, które każe wyskoczyć z tej wanny
zapisać
narysować
sfotografować
i uwolnić z siebie
choć na chwilę
i dla nikogo

czwartek, 2 lutego 2012

No sporo się działo, no co? nie ma czasu, wybacz

no działo się
dawno nie pisałam, wiem

sporo przed kompem, trochę na siłowni,
cały czas w swoim świecie,
który kosmosem zszedł na ziemię

no i mam swoj kosmos
pełen różnych perspektyw
różnych hiperścieżek
i wciąż tego samego poczucia
braku czasu

no bo przecież czasu nie ma

tu na ziemi go wymyślono
wraz z całą stertą systemów przeliczeń
aby dawać ludziom (to ciekawe stworzenie!)
poczucie kontroli i porządku

cicho siedzę i udaje że nic nie wiem

no, że ten porządek to...
że ta kontrola to...
jak to co?
powiedz pierwszemu lepszemu, że może iść bez końca
dokądkolwiek, bezpiecznie i spokojnie
i się przekonasz
a to żona
a to dzieci
a to szef
a to firma
a to pralnia
a to zakupy
a to akumulator w te mrozy
nie da rady
nie ma czasu
daj spokój

a mojego czasu nie ma, jak nie było
chodzę sobie pomiędzy tymi ludźmi
patrzę jak ten niebywały czas przelewa się im między palcami
i jak panikują
jak przyspieszają kroku
bo pieniądz to czas
więc trzeba gonić

i gonią
myślami
krokiem
tuż obok,
za sobą,
chwilę po i
tuż przed
sobą

a ja cicho siedzę
cały czas z poczuciem braku czasu
na rzęsach
i w kącikach ust uśmiechu
w tobie

Zdarzyć się mogło, zdarzyć się musiało

jak to IzaBella zwięźle ujęła... zdarzyć się mogło, zdarzyć się musiało.
Odeszła... Kropka.
Wisława Szymborska odeszła.

Zostawiła kota...

Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf sie zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek


...

Była moim natchnieniem, kiedy jeszcze pisałam.
Rozumiałam ją ot tak; zupełnie tak, jak otwiera się lodówkę,
aby sięgnąć ser.
To były moje myśli ubrane w jej słowa.

Pod wpływem jej wierszy napisałam swój: (ktoś, kto zna twórczość
Szymborskiej bardzo szybko wychwyci jej wyraźny wpływ)


Teraz

to że jestem
a może jeszcze
nie znaczy że będę
chociażby może

więc koniec z zapiskami
na dalszych stronach terminarza
prenumeratą
suszeniem kwiatów
koniec z zakładkami w książkach
szukaniem nowych galaktyk
tiptopkami do słońca
dzielonymi przez tysiąc
mnożonymi przez coś koło tego
już tylko dla zabawy

więc chyba muszę nadrobić zaległości
czego tak bardzo nie lubię
a może gorzej
się boję
czas zmienić być może
w było na pewno i jest
będzie kiedyś w było zawsze
a teraz nie ma
czas spojrzeć w lustro
i pod stertą
dżinsowych zamierzeń
trykotowych planowań
kontaktowych przyszłości
dostrzec
takiego ot
no przecież
oczywiście

człowieka


Żyła niby sama, ale nie była samotna.
Nie miała dzieci, ale miała poezję.
Tego nikt nie zrozumie, dopóki choć na chwile nie stanie się poetą.

Zmarła wczoraj. Miała 88 lat.

Robercie! Ty też ją lubiłeś :) Wiem.
Jeśli Ci się uda TAM... pozdrów ją ode mnie - "nikogo, ale jednak".