wtorek, 26 kwietnia 2011

Motory - "oby trzy"

Wszystkie trzy motóry są w garażu. Dziś sprowadziłyśmy z Włocławka Harrego Beaty. To jest jednak krowisko wielkie, choć niby najmniejszy z Harley'i... Nie mogę w nim nawet kierownicy wyprostować w miarę swobodnie, a co dopiero mieć nad min jakąkolwiek kontrolę.

Moja Savage jest zarejestrowana. Dziś rano załatwiłam Urząd Skarbowy i Wydział Komunikacji - w 2h!! Dla mnie to szok!! W Malborku sterczałam w Wydziale Komunikacji od rana do "tuż przed zamknięciem" ze stresem, czy się uda... a tu niespodzianka.

Spore zaintersowanie motórami się zrobiło w "garażowni". Uznałyśmy, że założymy zabezpieczenia na czas wyjazdu "Nach Berlin" i generalnie na co dzień będziemy je stosować.

Jutro dzień przygotowań do wyjazdu na wesele Karola... coś nie ciągnie mnie do kiecki :/ wolałabym pogrzebać przy motorze - wymienić olej, filtry... a tu trzeba w kiecę się wciskać. Ech... Ech...

piątek, 22 kwietnia 2011

Mazda - odszkodowania ciąg dalszy

Napisałam odwolanie od decyzji ubezpieczyciela i...
okazało się skuteczne :)
Za uszkodzenie Mazdy wywalczyłam 1000 zł więcej niż wyliczył ubezpieczyciel - bez większego wysiłku. Czyli dodatkowe 17%.
Suma nie jest tu tak ważna, jak sam fakt uzyskania efektu.
To mój mały sukces - pod względem zdecydowania się na wejście na ścieżkę odwoławczą i obranej strategii roszczenia.

Z doświadczenia mogę więc stwierdzić, że z właściwym uzasadnieniem, zawierającym elementy sprytnego podejścia, warto odwoływać się od decyzji administracyjnych - w szerokim tego słowa znaczeniu. 

Tłem tego zdarzenia jest rozeznanie w kapitalizmie: najwidoczniej rozumiem, o co chodzi. To zdarzenie nie jest pierwszym na mojej drodze doznawania tego ustroju.

Jakby co, pomogę :)  

Motór - prawko

Jazdy zaczęłam 19 kwietnia. Druga jazda odbyła się 20 kwietnia. Na razie kursuję na Suzuki GN 250. Docelowo będę śmigać na Yamaha YBR 250 i na niej będę zdawała egzamin.
Na "Gienku" jeździ mi się bardzo dobrze. Bez problemu sięgam stopami do ziemi, co niestety na Yamaha jest niewykonalne... ciekawe, czy egzamin będzie...??? Zobaczymy.
Nabrałam respektu do motoru. Cały czas czuję strach w sercu, kiedy siadam na niego i mam ruszać. Tak samo było z samochodem. To uczucie dodaje mi rozwagi i przypomina, z czym mam do czynienia.
Dobrze, że to czuję.

Na takiej Yamaszce będę kursować i zdawać egzamin.


Motór

Zakupiony.
Suzuki Savage z 1995 roku. Tydzień temu 15.04.2011 r. pojechałam po niego do Gałęzewa.

Obejrzałam wcześniej Yamahę Virago, usiadłam na nią i chwyciłam. Ładna, duża, efektowna, ale nie przemówiła do mnie.
Suzuki Savage przemówił - krótko, konkretnie i bez upiększania. Jest cichy, skromny i temperamentny. Jak na swoje nieduże gabaryty i niedużą moc, ze mną zgrał się bardzo dobrze. Oto mi chodziło.