środa, 22 września 2010

Dom

Dom mam w sobie.
Lubię tę włóczęgę.

Robert

Wczoraj wspominałam Roberta. Przypomniała mi się czerwcowa sobota roku 2009, kiedy składałam mu życzenia na 30-te urodziny i wręczyłam tomik poezji Księdza Twardowskiego. Był zaskoczony. Pytał: "Skąd wiedziałas?".

Nie znał mnie, choć stałam otwarta dla niego od zawsze. Nie widział zmian w ludziach. Zapamiętywał ich takimi, jakimi byli, gdy ich poznawał w pierwszych emocjach. Był bardzo skupiony na sobie, ale to rodzaj pancerza na potężną i miekką wrażliwosć.
Bylismy przyjaciółmi. Dosć trudnymi dla siebie, ale bylismy.

Na tomiku napisałam:
"Odliczaj godziny życia nie lata i jesli JESTES, to BĄDŹ całym sobą TERAZ i TU."
Miałam nadzieję, że zdąży zrozumieć, że nie warto spalać się tak dla pracy, że nauczy się żyć poza nią, że spokój można osiągnąć inaczej. Jego całe dojrzałe życie było jak okres moich studiów - wieczny stres, zmierzanie się ze sobą i swiatem, zbyt poważne traktwoanie wszystkiego - wręcz smiertelnie poważne (próbował popełnić samobójstwo na drugim roku).
Doktorat, który kończył i zraniona miłosć zabrały mi go. Jego serce nie wytrzymało i w grudniu 2009 roku przestało bić.

Pewnie nie zdążył odliczyć żadnej z tych godzin, o których pisałam...

jesiennie

moje ciało zapada w sen ziomowy
już... to już ten czas...

wycofuje się, gromadzi po trochu
co się da i milczy
licząc na to, że nikt nie zauważy,
nie będzie potrącał, zmuszał
do galopu

zakopuje się w sciółkę ciszy

piątek, 17 września 2010

moje półki

w akwarium na mojej półce nie ma miejsca dla rzeki
w wazonie na mojej półce nie ma miejsca na wiatr

na moich półkach nie zmieszczę
żadnych twoich słów i mysli

bądź silnym prądem
bądź wolnym wiatrem
a Twoje słowo i mysl
odnajdą mnie wszędzie

czwartek, 16 września 2010

14+2

No i co?!
Moja teoria się sprawdza!
Drugi dzień po urodzinach i jest co najmniej dwa razy lepiej niż w ich dniu.
Dwa wina na moje zdrowie, dwie godziny rozmowy, dwie rozmówczyni, z których jedna przysnęła ;) (ale to wybaczam, biorąc pod uwagę dynamiczną wielotematycznosć rozmowy niekoniecznie popularnej), no i dwa autobusy, które w toku dyskusji uciekły.

Jesli ten postęp ma mieć charakter geometryczny, to już niebawem będę w stanie euforii :)

Nie taka zła ta 30ka :)

pożądanie pożądania u kobiet

Znajome mojej znajomej rozmawiały dzis w pracy o tym, że chciałyby pójsć do lozka z kobietą.
Wiele kobiet heteroseksualnych ma takie fantazje.

Wydaje mi się, że nie wynikają one z pożądania i pociągu seksualnego, jakie czują do innych kobiet, ale z potrzeby bycia pożądaną i uwielbianą.
Z pewnoscią większosć z nich, mówiąc o swoich fantazjach, nie wizualizuje samego aktu seksualnego, nie widzi w wyobraźni siebie aktywnej i nastawionej na drugą kobietę, ale widzą siebie w centrum jej czulosci, pieszczot i uwagi.
Oczywiscie będzie też duża grupa wsród tych kobiet, która jedynie z ciekawosci chciałaby znaleźć się w takiej interakcji i w ogóle nie wyobraża sobie niczego, poza tym, co zobaczyła na filmach porno, a mimo tego nie utożsamia się z żadną z zaobserwowanych ról. Jedyne, co jest dla niej pewne to to, że jest to ciekawe, podniecające i z pewnoscią obecnosć w tej interakcji uczyni ją bardziej pożądaną, podniecającą i intrygującą dla reszty.

Myslę też, że walory estetyczne odgrywają w tych fantazjach dużą rolę. A one oddziałują na kobiety silniej niż na przeciętnego mężczyznę.
Te kobiety nie mogą jeszcze wiedzieć jednego: że druga kobieta zawsze będzie znała ich potrzeby i reakcje lepiej i głębiej (wieloaspektowo) niż meżczyzna.

Fulness factor

Fulness factor to punkt w układzie współrzędnych, w którym stoję, w którym czuję, w którym emanuję… teraz. To wskaźnik napełnienia, charakteryzujący mnie, będący interakcją dwóch przeciwstawnych sił – mojej wewnętrznej siły ssącej energię innych i siły, która tę energię ze mnie wysysa. Oscylowanie pomiędzy tymi siłami i różne ich wzajemne nasycenie stawia mnie w konkretnym punkcie. Gdybym była materią nieożywioną, charakteryzowałby mnie stały fulness factor. Jednak ten wskaźnik jest zmienny. Jestem żywym, czującym ferromagnetykiem.


Nieco teorii...

Magnes trwały (magnes stały) jest elementem wykonanym z materiału magnetycznie twardego, charakteryzującego się szeroką pętlą histerezy magnetycznej. Podstawowym elementem mikrostruktury magnesu są ziarna (mikrokryształy), posiadające oś łatwego namagnesowania. Ideałem jest, aby te ferromagnetyczne ziarna były zbliżone rozmiarem do wielkości domen magnetycznych (ok. 10 mm lub mniej) i znajdowały się w osnowie nieferromagnetycznej (tzw. izolacji magnetycznej). Z uwagi na sposób uporządkowania ziaren magnes może być izotropowy lub anizotropowy.
Po namagnesowaniu magnes zachowuje swój stan namagnesowania, dzięki czemu znajduje zastosowanie tam, gdzie wymagane jest wzajemne oddziaływanie pól magnetycznych lub lokalne wytworzenie stałego pola magnetycznego np. w silnikach elektrycznych, miernikach, przetwornikach, czujnikach, licznikach, siłownikach, uchwytach i separatorach magnetycznych oraz wielu innych.

Po przeczytaniu tej definicji przyszla mi na myśl rtęć i jej struktura. Idealna i w 100% pełna swojej istoty w każdej najmniejszej drobinie, idealnie okrąglej kropli.


Ferromagnetyk (materiał ferromagnetyczny) jest to materiał posiadający w swojej mikrostrukturze obszary wykazujące samoistne i spontaniczne namagnesowanie w wyniku wzajemnego oddziaływania momentów magnetycznych poszczególnych atomów (tzw. struktura domenowa).

Fulness factor:

BH/(R×K) - wskaźnik napelnienia

Maksymalna gęstość energii (BH)max jest maksymalną wartością iloczynu B×H na krzywej odmagnesowania magnesu. Parametr ten jest wykorzystywany do określenia, jak „mocne” magnesy mogą być wytworzone z danego materiału.
Sam BH (bez indeksu) będzie więc charakterystyczny dla żywych ferromagnetyków, w których - owszem – możliwe jest przyjęcie wartości max jak i min, ale zazwyczaj oscyluje on pomiędzy tymi skrajnościami.
Iloczyn B•H: Gęstość energii magnetycznej - jest iloczynem indukcji magnetycznej(B) i natężenia pola odmagnesowującego(H) w danym punkcie krzywej odmagnesowania magnesu. Iloczyn ten ma wymiar gęstości energii [J/m3] w układzie SI oraz [Gs•Oe] w układzie CGSM, a jego wartość decyduje o energii zewnętrznego pola magnetycznego, jakie może wytworzyć jednostka objętości magnesu w danym stanie odmagnesowania.

Jego wartość jest równa ilości energii magnetycznej, jaką odda ferromagnetyk w danej interakcji z ciałem zewnętrznym w danych warunkach. Obrazuje stan obecny, swoistą, aktualną gęstość magnetyczną ferromagnetyka.
Obrazuje mnie w tej chwili – to, ile jest we mnie namagnesowania i jak silnie działam swoją energią na innych.



R - Remanencja Br (indukcja remanencji, indukcja szczątkowa, strumień resztkowy, pozostałość magnetyczna) jest wartością indukcji magnetycznej, jaką osiąga materiał magnetyczny namagnesowany do nasycenia, po usunięciu pól magnesujących. Praktycznie stan bliski remanencji uzyskuje się w magnesie, po umieszczeniu go w zamkniętym obwodzie magnetycznym wykonanym z materiałów o najwyższej indukcji nasycenia.
Wartość indukcji magnetycznej pozostała po usunięciu zewnętrznego pola magnetycznego magnesującego ferromagnetyk (nasycającego maksymalnie magnetycznie ferromagnetyk). Charakteryzuje magnes trwały. Jest to wartość maksymalna, pierwotna.

Obrazuje to, ile namagnesowania uzyskuję – jestem w stanie wchłonąć - w kontakcie z daną osobą.


K - Koercja (siła koercji, pole koercji, natężenie powściągające) jest wskaźnikiem przeciwdziałania, odporności materiału na rozmagnesowanie.
Odpowiada wartości zewnętrznego pola magnetycznego, jakie trzeba przyłożyć do ferromagnetyka, aby zmniejszyć do zera pozostałość magnetyczną.

Obrazuje to, jak wiele energii musi włożyć jakaś osoba w to, aby rozmagnesować mnie z magnetyzmu, który sama wchłonęłam od kogoś.
Sytuacje mogą być różne – namagnesowania i rozmagnesowania może dokonywać interakcja z tą samą osobą, lub może być to wynikiem relacji z innymi osobami – jedna doprowadza do remanencji, a druga do koercji, ale też może być to jedna i ta sama osoba. Niezmienne w tych sytuacjach jest to, że fulness factor charakteryzuje mnie swoiscie.



Zaczerpnęłaś mnie. W pierwszym etapie bardzo mocno i dużo (R). Wzięłaś i bierzesz nadal ze mnie. Mniej, więcej...
Gdyby nasze relacje umarły, wartość ta byłaby względnie stała, …ale nie umarły.
Aby odebrać Ci całą zawartość zaczerpniętą ze mnie, potrzebna jest duża siła... Nie wiem dokładnie jaka, czy jej inicjatorem byłabym ja, czy ktoś inny, czy po prostu życie powolnym strumieniem, przez małą dziurkę, zdekompresjonowałoby tę zawartość (K).
Posiadając to, co czerpiesz z innych, także ze mnie, emanujesz na innych swoją energią (BH). Ta emanacja także nie jest stała. Oscyluje na swojej skali warunkowana całą gamą czynników.

Mam wpływ na Twój Fulness factor, dlatego dodam w tej definicji coś ode mnie…


Fulness factor:

fxWF(BH)/(R×K)

To jest Twój Fulness factor w zbiorze mojej dziedziny (WF). Możesz go dowolnie obrazować na zbiorach dziedzin innych osób, bądź zobrazować swój holistyczny Fulness factor (na dany moment) z multi-argumentem (MULTIX), czyli wszystkimi osobami, z których czerpiesz, na które emanujesz, które emanują na Ciebie.

Fulness factor:

fxMULTIX= BH/(R × K)


Wykres tych funkcji tworzy się każdego dnia w Tobie i we mnie, za każdym razem jest inny, ale o zmierzchu jest najbardziej wydatny, wyraźny i czysty. Niebo jest pełne pięknych linii: falujących, drżących, stygnących, szczytujących… Do póki płyną, żyjemy…

środa, 15 września 2010

14+1

Wczoraj były moje dzisiejsze urodziny.

Cały dzień odbierałam życzenia. Nigdy w życu nie używałam telefonu tak długo i często, jak wczorajszego dnia. A za rozmowami telefonicznymi nie przepadam.
To jest generalnie miłe. To z zasady i z definicji jest miłe.
Jednak od rana byłam przygnębiona, kolejne życzenia odbierałam z tą samą miną, reakcją, podziękowaniem... Z trudem przychodziło mi okazywanie wzniecanego na siłę entuzjazmu. Cieszyłam się, ale...
Dopiero dzisiaj odczytałam je tak, jak powinnam. Wczułam się w nie, miałam dobry nastrój i chęć do życia.

Będę obchodziła urodziny dzień po...

Zazdrość (27.01.2010)

Zazdrość, jak każde inne uczucie, jest dla mnie sygnałem o mnie samej - o tym, co się ze mną dzieje w relacji z drugim człowiekiem. Gdy się we mnie pojawia, to jest to dla mnie wyraźny sygnał, że jestem zaangażowana emocjonalnie i nie jest mi obojętny obiekt zazdrości. Wówczas staram się panować nad nią, rozumieć i rozkładać na czynniki.

Zazdrość ma z pewnością działanie motywujące, mobilizujące, ale też destrukcyjne. Trzeba wiele mądrości, aby nie była destrukcyjna.

Uważam, że jest potrzebna. Taką już naturę ma człowiek... że zazdrości się nie wyzbędzie. Powinien jednak ją rozumieć i potrafić ją okiełznać, i skoro już jest, wykorzystać do właściwego sterowania sobą w miarę możliwości.

Bardzo rzadko czułam zazdrość w moim życiu i zaczęło mnie to niepokoić. Mój umysł podpowiadał mi, że powinnam bywać zazdrosna, np. o bliską mi osobę - nawet lekko i skrycie, ale powinnam. To by oznaczało, że zależy mi na niej, może nawet bardziej niż mi się na codzień wydaje.

Poniekąd jej obecność jest dla mnie testem dla mnie samej. Ale dbam o nią...

Tak, teraz odczuwam częściej, ale względem innej osoby...
W przypadku tej poprzedniej, zazdrość bywała na samym początku, z czasem słabła...
Czuję, że miało to związek ze słabnącą więzią - moją więzią z tą osobą.
Ale też rosnącą niezależnością. Kiedy czułam się zależna, bardzo mocno emocjonalnie uzależniona od bliskiej osoby, czułam zazdrość bardziej, w sposób mniej zdrowy.
Zazdrość w moim związku była świadectwem mojej "słabości"(?), ale też silnego zaangażowania emocjonalnego.

Wydaje mi sie, ze zazdrość nieodzownie wiąże się z zaborczością, kiedy wkrada się bezsilność, brak zaufania do siebie, brak szcunku do siebie i frustracja...

Kiedy pojawia się względem drugiej osoby, o nią własnie, staje sie ważnym czynnikiem rozróżniającym miłość od przyjaźni...

Mediana


Uchwycono mnie w ramy kadru "fotografii dnia":
30/158/52/75C/S/36/
wyższe/kobieta/panna/szatynka/kręcone/
telewizji brak/dzieci brak/kota brak/psa brak/
marzenia są/ambicje są/doświadczenie jest/
zainteresowania są/umiejętności są/
parcia ku brak/parcia przeciw brak/
...

Wciśnięto w zdefiniowany przedział "od/do"
i wyliczono medianę.

Jestem poza
tuż obok, za, ale na przeciw
też.

Rozkład normalny

Rozkład normalny, czyli pusty dzwon o wielkim sercu.
Mieści wiele głośnego i gęsto utkanego,
a na jego obrzeżach, tuż wokół granic lambdy,
w pustych korytarzach
mijamy się rzadko, nie wpadamy na siebie,
ale kiedy nasz wzrok splecie się w napiętą strunę,
tętni w nas życie i rośnie w nas siła.
Wolne elektrony żeliwa, brązu, miedzi...
każdy na swojej orbicie obrzeża...
czekamy na Wielki Wybuch
Malutkiego Zderzenia.

Katedra


Robi to czasami, kiedy zamieramy w eterycznej aurze naszego połączenia i chce poczuć mój spokój, czerpać z niego, bądź przelać swój spokój na mnie. Milczymy.
Świat spowalnia swój bieg, wykraczamy poza jego ramy w uniesieniu. Zawieszone w próżni...

Przykłada bardzo wolno pełną ufności i ciepłą dłoń pomiędzy moje piersi. Patrzy mi w oczy głęboko i spokojnie. W momencie, kiedy poczuję jedność tej dłoni ze mną, moja klatka piersiowa zamienia się w ogromną, gotycką Katedrę o bezludnym, wspartym na silnych, lecz smukłych filarach, wnętrzu. Mój oddech wydłuża się i pogłębia do niewyobrażalnych otchłani, aby wypełnić te przestronne w półmroku wnętrze i dotrzeć w każdy zakamarek. Posuwiste i długie języki powietrza bez pośpiechu wypełniają ją całą. Moje ciało lekko i powoli wygina się w krzyżowo żebrowy łuk. Czuję przestrzeń - swobodną, ale majestatyczną.

Spokój, harmonia i oddanie, jak strzeliste ekspresje, łączą nas bez modlitwy.