wtorek, 18 stycznia 2011

Crave

Patrzę na te kartki sobotniej nocy i patrzę... Widzę wyraźnie "Crave" Sarah Kane.
Czytałam te sztukę i widziałam ją już oczami wyobraźni, zanim zobaczyłam w teatrze. Nasz dialog z Iza Bellą i Beatą na tych kartkach to bardzo podobna sztuka. Życie. Tyle samo życia widziałam w Crave, ile czułam tej nocy. 

Rozrywanie klatki piersiowej, które czuję kolejny dzień, to wewnętrzne wrzenie i walenie od wewnątrz wszystkich moich rozczarowań i zawodów. Zebrały się w jedną zwartą, czerwoną armię obudzoną nagle i zapaloną jękiem ideałów, które karłowacieją w głodzie i osamotnieniu.  
Nie wzięły się z nikąd. Choć mogłabym mnożyć przyczyny, te rozczarowania mają bardzo konkretny początek. Znam go. Już go znam.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz