O Paryżu i jego historii można poczytać bez problemu, choćby w internecie.
Moje mysli i spostrzeżenia podczas przechadzek uliczkami, patrzenia w niebo z zielonych skwerów i rozmów z ludźmi:
...Centrum swiatowej sztuki.
...Nierealny i przerwany sen Adolfa o Berlinie.
...Poprawiony, przebudowany przez Napoleona i wypięty pępek swiata.
...Turysci nieukrywanym przekleństwem mieszkańców. Jesli chcesz zaznać uprzejmosci Francuzów, nie jedź do Paryża w licznej grupie.
Jesli zobaczysz obsciskującą się i całującą parkę, to na pewno są to turysci. Francuzi są bardzo powsciągliwi w okazywaniu czułosci publicznie. Wnioskuję tak z opowiesci Pana z kotem i obserwacji własnych w Parku Bulońskim, w metrze i w restauracjach. Przez cały tydzień nie widziałam dotyku, objęcia, pocałunków Francuzów.
W Parku Bulońskim młode małżeństwo z małą dziewczynką spędziło kilka godzin na kocu. Nie zauważyłam ani jednego intymnego gestu między nimi.
Podobnie w przypadku grupki młodych ludzi sidzących blisko mnie.
W restauracji, gdy usiadłysmy z Beatą obok siebie, kelnerzy kilkakrotnie podchodzili i pytali na ile osób nakryć stolik. Nie docierało do nich, że odpowiedź "na dwie" jest prawidłowa i przemyslana. Kilkakrotnie upewniali się, czy na pewno nie na 4?
Po chwili, po rozejrzeniu sie po sali, zorientowałysmy się, że wszystkie pary siedzą na przeciw siebie, nawet jeli siedzą 4 osoby przy stoliku, to pary siedzą na przeciw siebie. Oczekiwali, że dołączą do nas pewnie dwaj faceci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz