wtorek, 2 listopada 2010

rysa


każde muśnięcie węgla o papier i roztarcie opuszkiem palca
każda próba uchwycenia szczegółów kształtu
- wpatrzona i wczuta suka,
to więcej niż dotyk

rysowanie to przeżywanie kształtu - intensywne, wyczerpujące...
niezmiernie cenne i bolesne,
to zamiana zmysłów w kształt rysowany i celebrowanie go z najwyższym możliwym wyczuciem i szacunkiem - w połączeniu na linach mistycznego mostu ciszy, upojenia i oddania
- nawet w agresji, rwaniu i rzucaniu w sztalugę gradem farbnych emocji
- nawet w sile i brutalności okazywanej modelce
to doznanie ponadzmysłowe, które węglem staram się z poczuciem niedoskonałości
- sztuko wybacz!
nie utrwalić, ale doznać...

jestem egoistką aktu
wydłużam go
każę modelce leżeć nieruchomo i patrzę na nią
dotykam jej węglem
milczę
i żeruję zmysłowo

nie ma dla mnie znaczenia forma lecz akt dochodzenia do niej

nie lubię kończyć rysunków
nie znoszę ich pokazywać
doznaję rysując i niszczę rysunek
przeżywam najbardziej wysublimowane
na miarę moich możliwości
spięcia i połączenia

celebracja aktu
akt celebracji
to najcenniejsze chwile w moim życiu
bez względu na to czy
wypowiedziane
narysowane
wykrzyczane
przemilczane

rysunki
żyją we mnie silne,
poza mną - niewyrażone w pełni karły,
które nigdy nie będą herosem,
bo sztuka nigdy nie prześcignie życia, uczuć i pragnień,
a jedynie będzie usilnie pielęgnowanym sladem po nich

rysuję Cię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz