14.11.2009, ul. Nadrzeczna, Bydgoszcz
Problemem bezdomnych najczęściej okazuje się strach przed "dresiarzami", którzy przychodzą poznęcać się nad nimi. Gdy robiłam te zdjęcia, byłam przekonana, że nikogo nie zastanę w tym miejscu, a gdy przede mną pojawił się ten Pan, zamarłam ze strachu, zapominając o ustawieniach aparatu i o tym, że go w ogóle mam. Ale nie tylko ja byłam wystraszona. Ten Pan bał się, że to znowu "oni", że jest sam i nie będzie w stanie się obronić. Rozmowa okazała się miła. Ognisko się paliło, nie było aż tak zimno, jak niebawem z pewnością było. Zwróciłam uwagę na to, że Pan był idealnie ogolony. Czułam się bardzo dziwnie, robiąc te zdjęcia... Słowo "intymność" może nie jest tu najlepsze, ale czułam, że mniej więcej w coś takiego ingeruję moim aparatem, moją obecnością. Dlatego zdjęcia zrobiłam szybko, niemal ukradkiem... z szacunkiem.
Dawno nie wybrałam się z aparatem w teren.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz