sobota, 4 grudnia 2010

Stół, Beata i reszta przeszłości

Czyszczę stół stojący na środku pokoju.

Przy tym właśnie stole siadywałam na podłodze z Edytą około 7-8 lat temu, uczyłam ją matematyki, słuchałam jej opowieści, pocieszałam po rozstaniu i nigdy bym nie przypuszczała, że on, jak i jego właścicielka znajdą się w moim mieszkaniu.
Aparaty fotograficzne, które podziwiałam przez szybę regału w wynajmowanym przez Edytę pokoju, stoją w pudełku w mojej sypialni.
Pewne kobiety, kiedy już raz się pojawią w moim życiu, po prostu są i będą, jak wstążki przeplatające się na wietrze. Każda z nich jest bardzo ważna i staje się częścią mnie - bez względu na czas i przestrzeń.
I kiedy patrzę w przyszłość, widzę w niej pewne postaci. Ze spokojem, są.

Przeszłość w moim życiu to wciąż otwarty rozdział.
Przyszłość w moim życiu to już i nadal otwarty rozdział.
Wiele sytuacji pokazało mi, że nie należy ich zamykać, otwierać ani oddzielać.
Nie oddzielam, nie otwieram, nie zamykam.
Wszystko w moim życiu jest jednym, zwartym i przeplecionym przepływem. Wszystko ma w nim swoje miejsce i znaczenie. Teraz, wczoraj, jutro... Wszystko to po prostu jest. Trwa bez względu na czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz