niedziela, 9 grudnia 2012

Do góry nogami

Trochę się wszystko wywróciło.

Sporadyczne symptomy, z roku na rok, jak tsunami, zebrały się w masę krytyczną i odsłoniły kilka faktów nt. mojego kręgosłupa. Na te symptomy pracowałam około 15 lat. Najpierw kilka lat wyczynowego sportu, potem dużo nauki, dużo biurowej pracy, duże zadania, duże efekty i solidne skutki.

Aby zacząć normalnie chodzić, dojść do stanu normalnej używalności i elastyczności moich nóg, zacznę wisieć do góry nogami. Może to pomoże mi także odwrócić do góry nogami kilka innych spraw w moim życiu.

Z mieszkania pozbyłam się kilku mebli, zrobiłam dużo miejsca na podłodze do ćwiczeń i funkcjonowania, które od pewnego czasu sięga max. 1m nad podłogą. Zrobiłam miejsce na montaż drabinki gimnastycznej z dodatkowym osprzętem.

Przyjdzie mi też chodzić na basen, czego nie znoszę. Latem będzie jezioro, ale poza sezonem zostanie mi smród chlorowanego, sztucznego zbiornika. Ech...

Może z tej innej, odwróconej perspektywy, zobaczę wszystko inaczej, może trochę lepiej. Może znajdę jakiś punkt, na którym skupi się mój przenikliwy wzrok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz