jak to IzaBella zwięźle ujęła... zdarzyć się mogło, zdarzyć się musiało.
Odeszła... Kropka.
Wisława Szymborska odeszła.
Zostawiła kota...
Kot w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf sie zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek
...
Była moim natchnieniem, kiedy jeszcze pisałam.
Rozumiałam ją ot tak; zupełnie tak, jak otwiera się lodówkę,
aby sięgnąć ser.
To były moje myśli ubrane w jej słowa.
Pod wpływem jej wierszy napisałam swój: (ktoś, kto zna twórczość
Szymborskiej bardzo szybko wychwyci jej wyraźny wpływ)
Teraz
to że jestem
a może jeszcze
nie znaczy że będę
chociażby może
więc koniec z zapiskami
na dalszych stronach terminarza
prenumeratą
suszeniem kwiatów
koniec z zakładkami w książkach
szukaniem nowych galaktyk
tiptopkami do słońca
dzielonymi przez tysiąc
mnożonymi przez coś koło tego
już tylko dla zabawy
więc chyba muszę nadrobić zaległości
czego tak bardzo nie lubię
a może gorzej
się boję
czas zmienić być może
w było na pewno i jest
będzie kiedyś w było zawsze
a teraz nie ma
czas spojrzeć w lustro
i pod stertą
dżinsowych zamierzeń
trykotowych planowań
kontaktowych przyszłości
dostrzec
takiego ot
no przecież
oczywiście
człowieka
Żyła niby sama, ale nie była samotna.
Nie miała dzieci, ale miała poezję.
Tego nikt nie zrozumie, dopóki choć na chwile nie stanie się poetą.
Zmarła wczoraj. Miała 88 lat.
Robercie! Ty też ją lubiłeś :) Wiem.
Jeśli Ci się uda TAM... pozdrów ją ode mnie - "nikogo, ale jednak".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz